To co z niej zostało, to jest, obrzydliwe mury, czarne, pośród drzew, zarośnięte - i to wszystko na wschodnim brzegu. Fabryka wznosi się nad jeziorem jak przekleństwo. To przez nią woda jest zatruta. Przynajmniej tak mówią. Przerdzewiałe, pożarte przez czas maszyny jeszcze tam stoją w mniejszej ilości, kawałki tego, co tworzyło okna wala się po podłodze, na ścianach pełno lepszych i gorszych napisów sprayem... Okaz piękna, ot co...